Translate

wtorek, 27 stycznia 2015

Wszędobylstwo cz.14 Hiszpania.Granada swoimi ścieżkami cz.2

Cześć  :D

Po chwilowej nieobecności spowodowanej konserwacją mojego komputera z przyjemnością w ten zimowy zasypany wieczór wracam do Granady :D

To już ostatni wpis z Hiszpanii, po nim przeniosę się z Wami (dziękuję za głosowanie) do Velkej Ameriki w Czechach, no a po niej do Bratysławy ( po której krótką podróż odbyłem w styczniu tego roku)

Pamiętacie że wybrałem się na kolację w stylu flamenco? Otóż to jest jedno ze zdjęć poprzedzające tą atrakcję :D

Granada wieczorową porą
Klimatyczne...

Tutaj taka ławeczka dla znużonych turystów. Tylko te poduszki trochę twardawe ;D
 

W zdumieniu przyglądałem się tamtejszej uprawie różnych zielonych roślin. Przy śródziemnomorskich temperaturach jest stosowany nawet w przydzielnicowej oazie zieleni taki system nawadniania:

Architektura. Typowe łączenie stylów i kultur:




Idziemy trochę dalej. Lubicie te wąskie uliczki?



Zdobienia. Czy jakiegoś słynnego Barcelońskiego budynku nie przypominają?


Przechadzając się tymi uliczkami nagle zobaczyłem niżej sfotografowanego pana z psem. Niby nic. Jednak ciekawość co on będzie robił wzięła górę. Warto było. :D


Zostawiłem tego Pana podążając na cywilizowane i drogie targowisko. 
 


Normalne targi odbywają się w niedzielę ponieważ wszystko jest zamknięte oprócz kafejek i obiektów kulturalnych. Byłem na takim i mogę powiedzieć jak tam jest. Nie miałem odwagi wziąć aparatu. Przede wszystkim : głośno i tłoczno. Na tym normalnym targu ten kto głośniej krzyczy, zachęca klientów więc oznajmia reszcie że on tu na tym targu ma najważniejszy biznes. Takie targowe życie. Można było kupić dosłownie wszystko.
Tutaj w Granadzie tak jak w naszych miastach są ludzie, którzy chcą zarobić na tym że potrafią coś tam robić, charakteryzacja, mimika twarzy i już :
Otóż przede mną taki widok. Nie poznałbym gdyby nie wcześniej widziany pies:

Przed pokazem
 
Metaloplastyka 
Jest jedna rzecz której żałuję. Spotkałem miłego człowieka, który grał na takim nigdy przeze mnie nie widzianym instrumencie. Grał a ja słuchałem. Była to muzyka ambientowa, chilloutowa. Miał ze sobą płyty. Nie kupiłem. :C

Przedziwna i wspaniała muzyka

Poniżej chwila spokoju i taki obrazek, niby nic a coś w nim jest:


Pozostawałem w tym samym okręgu, więc poszedłem z ciekawości w to samo miejsce gdzie spotkałem mima:

Przygotowania do występu cz. 2
Trochę normalności i codzienności

Gdzieś koło tych budynków miałem swoją ulubioną knajpkę gdzie parę razy byłem, jadłem i rozmawiałem (raz trafiłem na  transmitowany w knajpianym telewizorze mecz.... co za emocje!!!)
Ostudzić emocje można w pobliskiej katedrze:


Pamiętacie jak obiecałem sobie że znajdę tą knajpkę Pink Floydową? co w nocy się napatoczyłem?Otóż i ona:
Niestety była zamknięta.....

Pewnego dnia wybrałem się oczywiści też do Albaicin. Taka krótka fotorelacja:

Białe fasady to znak rozpoznawczy Albaicin

Wąsko to mało powiedziane....





Ostatnie zdjęcia z Granady:

Alhambra w witrynie pobliskiej kafejki

Długo szukałem klimatycznego lokalu aż w końcu : no jak tu nie usiąść i nie napić się....


Jestem jednym z wielu miłośników gitary i taki obrazek po prostu aż dodaje człowiekowi skrzydeł i wiary.





Wszystkich pasjonatów, podróżników, melomanów pozdrawiam i mam nadzieję że tym co byli przypomniałem Granadę i jej niezwykły klimat a tym co nie byli zdążyłem zaszczepić fascynację tym zwykłym i niezwykłym miejscem na ziemii

Pozdrawiam Was Gorąco 

Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski

4 komentarze:

  1. Ciekawie pokazałeś Granadę, miasto w którym też byłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze raz dziękuję. Fajnie że robię to co lubię i widać efekty. Bardzo mnie to cieszy. :D

      Usuń
  2. Piotruś, zdjęcia są na medal!!!!! Przepięknie tam jest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D:D No tak... Nie muszę Ci mówić że tęskni mi się do Granady....

      Usuń