Translate

wtorek, 29 sierpnia 2023

Wszędobylstwo cz. 59. Czeska Szwajcaria : Děčínský Sněžník

 Hej!

Wakacje mają się ku końcowi, to też publikuję ostatnią część mojej wyprawy do Czeskiej Szwajcarii

Posłuchawszy mojego gospodarza, zaplanowałem sobie wyprawę na Děčínský Sněžník.

[źródło:google maps]

Na mapie wszystko wydaje się łatwe. Jak ma się auto pod ręką.... Nie miałem. Taki był plan. Trzeba się jakoś dostać i wydostać (sic!)  : możliwości były dwie : autobus do wsi Sněžník (kursujący jak widmo chyba 2 razy dziennie), lub do miasteczka Jílové oddalonego jakieś 7km od celu z autobusami w miarę normalnie kursującymi

Nietrudno zgadnąć jaką opcję wybrałem. Oczywiście drugą. :D przecież mam cały dzień.

 Z perspektywy uważam, że podjąłem dobrą decyzję.

Wysiadłem. Miasteczko Jílové. No nazwa jak nazwa, ale jak ją wymawiają Czesi? Miałem z tym mały problem.... 

Po krótkiej wizycie w urzędzie, ruszyłem zieloną trasą... Dosłownie, ale o tym za chwilę. Do celu jakieś 7 km z buta :D

Najpierw budynki, którymi zauroczyłem się, nie wiem czy dzięki nazwie miejscowości czy z innego względu?


No i jak tu przejść obok? hmm? Nie mogłem. Opłata : czas na zrobienie zdjęć :D 







Zdjęcia nie wymagają chyba żadnego komentarza.... :D

Po jakimś czasie wszedłem do lasu, do tej oazy zieloności :



Czas zieloności




Wśród tej zieloności dotarłem do rozwidlenia




Za parę zielonych chwil dotarłem do celu mijając wspaniałe krajobrazy:







 



Droga na sam szczyt : troszkę kamienista :D. Całe szczęście było sucho. Już raz szedłem po takim terenie po deszczu - ciekawie, nie powiem





Obowiązkowa wizyta na rozchlednej... Tu aby dostać się na punkt widokowy, trzeba było wykupić klucz z baru funkcjonującego przy wieży.






    Niestety przez nieuwagę przy przenoszeniu zdjęć, nie zachowały mi się zdjęcia z miejsca pochówku szwedzkich żołnierzy, oraz z samej wieży.... Trzeba będzie pojechać jeszcze raz. Z miłą chęcią, Czego i Wam serdecznie życzę
Piotrek Wszędobylski Marchewa





poniedziałek, 7 sierpnia 2023

Wszędobylstwo cz. 58. Czeska Szwajcaria - Děčín - atak na zamek, przeskok w inne światy

Dzień dobry bardzo :D


    Dziś nietypowo, dziś o wszystkich chwilach w Děčínie, kiedy to miasteczko było główną częścią mojej uwagi. Zgodnie z zapowiedzią będzie o ataku na zamek :D




    Wejście proszę, ale od kuchni :D. Czemu nie....


ciekawił mnie ten element architektoniczny

Gdy wszedłem na dziedziniec niebo zakryły ciemne deszczowe chmury...


bywa i tak...

Turystów było niewielu, wejście z przewodniczką. Ja dostałem pomoc w języku polskim, w postaci telefonu, przedstawiającego historię tego zamku. Czyli to co było mówione. Spoko

Dużo rekonstruowanych pomieszczeń historycznych, dużo malowideł przedstawiających różne ważne persony zamkowe, oraz nota bene psy... Widocznie rodzina hodowała i traktowała je jak członków rodziny. 

 Teren zamku to nie tylko ten budynek ale również ogrody, bez których nie wyobrażam sobie publikacji tego bloga.


za tym portalem można było podziwiać inne światy









Widok z innej strony


Rozarium to jeden z tych światów:







Zwiedzając te światy możemy natknąć się na nadzorcę tegoż królestwa :


Wychodząc z kompleksu zamkowego warto zajrzeć do nietypowej kawiarni.

kawy......


kolorowo pod zamkiem


Nie pamiętam kiedy ale wypatrzyłem na mapie jakiś teren wodny nieopodal zamku. Poszedłem sprawdzić. Normalne jak dla mnie :D

Ok. Najpierw ostrzeżenie :

dobrze, zastosuję się ale gdzie co jak?

W krótkim czasie znalazłem się tuż obok

miałem szczęście : rodzic z potomstwem



Inną atrakcją nieopodal zamku jest tzw Via ferrata. Nie wspinam się jeszcze, ale ....






    Poza aktywnością fizyczną trzeba było gdzieś odpocząć. Przemieszczając dzielnicę Podmokly trafiłem jakieś 5 minut drogi od mojego noclegu na fajną, ciekawą knajpkę. Duża przestrzeń, gdzie możesz usiąść sobie jak chcesz, możesz przyjść z czworonogiem, rowerem....
Wszedłem i zostałem zaczarowany... Możecie nazwać to za reklamą, ale uważam, że wiedza o takich miejscach jest nieodzowna.
     Dość że lokal przytulny, to ludzie, którzy go tworzą i pracują emanują takim przyjaznym flow. Klimat tego miejsca spowodował, że odwiedzałem go aż do dnia mojego wyjazdu. Nie mówię o smaku tych serwowanych pyszności i na słodko i na gorąco..
    Lokal tak obszerny, że aż prosiło się żeby urządzać tam jakieś kameralne koncerty, co też zauważyłem później na ulotkach.
Jak będziecie koniecznie zajrzyjcie do nich:




Traficie. Na pewno. To zaczarowane miejsce.

Tyle na dziś. W następnym ostatnim poście wyprawa na Děčínský Sněžník, na którą już dziś zapraszam
Piotrek Wszędobylski Marchewa

czwartek, 3 sierpnia 2023

Wszędobylstwo cz. 57 Czeska Szwajcaria - plany ataku na zamek, Azja i Szwajcaria w pigułce, rozhledna




Cześć Wszystkim! :D

Fajnie, że czytacie, przeglądacie i lajkujecie. Plany aktywności w okolicy dzień po obejrzeniu Bramy Pravcickiej były takie że chciałem atakować zamek....

Wiecie co za atak....Normalnie taki taranem przez bramę :D, ale przedtem machiny oblężnicze :D :D

Ruszyłem pełen energii dnia poprzedniego...Idę sobie spokojnie inną trasą niż zwykle, nadbrzeżem, aż tu widzę przed sobą prom oraz wsiadających oraz siedzących w nim ludzi.

Łaba- to ta rzeka przepływa zarówno przez teren Czech oraz Niemiec. Kursują na niej prawie codziennie promy, którymi możemy przeprawić się do sąsiedniego kraju przy okazji zażywając tamtejszych krajobrazów

Pomysłowy Piotrek - nie zastanawiał się za długo -teraz albo nigdy....- idę szybkim krokiem, chcę zdążyć przed odcumowaniem. Bilety - w środku. Jaki? AAA niech będzie moja strata w tą i z powrotem..

Rejs odbywał się w stronę Hřenska, gdzie przecież wczoraj byłem, no trudno, ale jest rejs promem. To nie koniec niespodzianek. W trakcie podróży promem zorientowałem się (na podstawie ulotki) iż powrót będzie około godziny 17.... OMG!!!

                                        wydzielona część promu bez turystów

Następny przystanek Hřensko, postój, ja wysiadam i rezygnuję z dalszej podróży. Nie pierwszy, nie ostatni raz.

Okazało się w sumie, że dobrze zrobiłem.

Zanim ruszyłem na żółty szlak do Janova na rozhledną (zgadnijcie co to....? :D ),












zrobiłem bardzo krótki rekonesans na tamtejszym zdawałoby się azjatyckim rynku....









Właściwą wędrówkę do Janova zacząłem ostro pod górkę, co zamierzałem wykorzystać. Mianowicie widoki :D. Gotowe, Gotowi?





                                         na dole prom, z którego wysiadłem








                                              widok na część Hřenska


Po jakimś czasie (nie mierzyłem - nie spieszyło mi się) (nie noszę zegarków i nie lubię) idąc szlakiem mchu i paproci (zupełnie jak w tej czechosłowackiej bajce)



                                udało mi się jakieś normalne selfie zrobić :D :D


doszedłem do niewielkiego uroczego zbiornika wodnego







                                                    szwajcarsko....nie ma co :D




i jakże ważnego dla turysty drogowskazu ( widać, że rohledna jest tutaj znakiem rozpoznawczym) :D









                                        Szybko i łatwo odnalazłem drogę do niej.










Zagadka rozwiązana tak to wieża widokowa. Ciekawa stalowa konstrukcja najpierw sprowokowała mnie do sfotografowania jej u podstawy :




Wchodząc po krętych schodach, słysząc w górze rozmawiającą parę i mając dziwny lęk wdrapywałem się na kolejne piętra z lekką nutką strachu, ściskając w ręku jedynie telefon komórkowy (przed obawą jakby mi wypadł) ( jakby miałoby mnie to uratować w razie czego :D :D). Cała wieża jakby drgała podczas wchodzenia, wrażenie potęgowała obecność innych ludzi....



Kochani, no nie tak łatwo, musiałem robić sobie przerwy- nieustanne poczucie zagrożenia i niepokój - robiły swoje. Jednak udało się :D :D



tu też jak na każdej wieży widokowej tablica informacyjna : na co akurat patrzymy








I ostatnie zdjęcia z wieży, które wybrałem do bloga:




                                usiadłem odpocząć po tych emocjach




                                                        ach ten blok....



Dzień jednak nie skończył się, ale o tym w następnym odcinku : wizyta na zamku i jego okolicach, dzień na "mieście"