Translate

sobota, 26 września 2015

Wszędobylstwo cz. 32.Litovelsko : Loštice, Bouzov

Cześć :D Miło że czekacie :D

Korzystając z niesprzyjającej aury chcę trochę ją rozjaśnić. Wspomnienia mają już prawie miesiąc....jak ten czas ucieka...

Zabiorę dziś Was do głównego celu mojej wycieczki do Litovela : zamek Bouzov... ale zanim muszę przyznać się do wpadki...

Chciałem być tego dnia gdzieś koło 9 na zamku, wyszedłem wcześniej z kwatery, by udać się na Litovelski plac autobusowy. Miałem wyjechać gdzieś po 8... Stanąłem wg mnie na dobrym stanowisku. Połączenie było łączone.. Stoję, słońce powoli zaczyna objawiać swoje moce, stoję, jakieś autobusy odjeżdżają, ale wg stanowiska na, którym stanąłem autobus nie podjeżdżał... 15 minut po planowanym odjeździe spytałem o bus do Mohelnic (miejscowość przesiadkowa).  I stanąłem jak wryty. Autobus odjechał tylko podjechał nie tam gdzie stałem tylko dosłownie na przeciw mnie na innym stanowisku... Konsternacja....

Cóż. Nie poddaje się. Szybko zapodałem w komórce moją ulubioną stronę z połączeniami :http://jizdnirady.idnes.cz/vlakyautobusymhdvse/spojeni/, poczekałem z pół godziny i pojechałem z inną przesiadką, która miała swoje dobre strony

Wysiadłem w Lošticach .. tak mnie też nic nazwa nie mówiła.. Sprawdziłem rozkład ok. godziny z hakiem czasu. Ok, skoro tu jestem warto a nawet trzeba się przejść :
Loštice: 


Fajnie i co dalej? zobaczcie rynek- chyba jeszcze śpiący :


 Poszedłem dalej, ponieważ drogowskazy prowadziły do synagogi... Byłem niezmiernie ciekawy... Ten skromnie wyglądający budynek to na prawdę synagoga żydowska






Jak widzicie wciśnięta między normalne zabudowania mieszkalne. Bardzo chciałem wejść. Godzina była wczesna bo przed 9... Zielona tabliczka poinformowała mnie że :


Do 13... zbyt dużo czasu.... musiałem obejść się smakiem... Pobliski skwer :


Nieopodal jest Muzeum Olomouckiego Twarożka:




Zaintrygowany znalazłem pobliską kafeterię serwującą ten regionalny przysmak. Zamówiłem. 
Odkrywcom oraz eksperymentatorom różnych dziwnych smaków polecam.. Tak.... Nie moje smaki. 
Oczywiście nie mogło w Lošticach zabraknąć elementu religijnego :


Posiedziałem jeszcze chwilę, przyjechał autobus do Bouzova.... Radość wielka.... 

Pierwsze zdjęcie z pewnej odległości
 W drodze na zamek wypatrywałem wszędzie ciekawych ujęć i tutaj się nie zawiodłem :



 
Kto by chciał się napić?.... śmiało







 Przed Wami zaraz przed zamkiem Urząd Miejski Bouzova... Ciekawy prawda?




Znowu muszę użyć słowa "zanim". Zanim wszedłem na dziedziniec czekałem na odpowiednią godzinę zwiedzania dla "mojej" grupy. Nie nudziłem się. W okalających pierwszych murach są tzw. okna. Oto parę zdjęć :


Wyschnięta fosa oraz główne wejście


Inny kąt, inny kadr


 
Główne wejście i wieża zamkowa z perspektywy okna w murze




 
Oto i owe okno. wiem wiem trochę krzywo ale spróbujcie kiedyś z tego okienka zrobić zdjęcie












 
Lewe skrzydło....





Dziedziniec
Zamek Bouzov w całej okazałości



I tak moi mili w następnym poście 30 km w drodze do jaskiń,  podróż w głąb ziemi oraz miasteczko w którym się kwaterowałem czyli Litovel.

Z wrześniowym pozdrowieniem

Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski 


1 komentarz:

  1. Przepiękna relacja Piotrze. Zdjęcia również, rewelacja. Jestem fanką twoich zdjęć. Te miejsca mają duszę. Czuję że muszę tam być. No i zamków też jestem fanką. C'est genial. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń