Translate

wtorek, 16 grudnia 2014

Wszędobylstwo cz.12 Hiszpania. Granada cz.4

Tak jak obiecałem :D

Granada a właściwie Alhambra cd. zdjęć i trochę mojego opisu. Zapraszam Was serdecznie.

Wiecie już że lubię chodzić swoimi ścieżkami? Tutaj też to się nie zmienia. Trochę zboczyłem z trasy wycieczki i dzięki temu zawsze mogę zobaczyć coś innego:



Modernizacja trwa cały czas....

Poniżej moja wersja :


Jedno z wielu miejsc w Alhambrze, które widnieje w folderach



Precyzja :D


Sufity po raz drugi

Aby oddać piękno tej architektury trzeba koniecznie to zobaczyć na własne oczy. Żaden aparat fotograficzny nie jest w stanie sprostać takiemu zadaniu. :D


Nie mogę się nadziwić :D




Dużo jeszcze? zapytacie? no nie. :D Nie dużo


Sufity po raz ostatni









Łuki, zdobienia. Mistrzostwo






i tak pora pożegnać się z Alhambrą. Z tym ostatnim zdjęciem przesyłam życzenia Wszystkiego co Najlepsze i Najwspanialsze w życiu i w każdej jego chwili


Ogrody Generalife w moim obiektywie


Pozdrawiam
Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski

ps. w następnym poście : Granada swoimi ścieżkami ... :D

Wszędobylstwo cz.11 Hiszpania. Granada cz.3

Przedświąteczne cześć i czołem :D


Obawiam się że to jedyny wpis w grudniu tego roku. Znalazłem troszkę czasu aby oderwać się od obowiązków przedświątecznych.

Dziś chcę Wam zaprezentować moją wycieczkę do perły Granady czyli Alhambry. Zanim jednak wirtualnie przejdziemy się po nim to chciałbym podzielić się z Wami moją kolejną przygodą jaką była kolacja w stylu flamenco i jej konsekwencje.

W oczekiwaniu na kolację ... na drugim planie Alhambra











 Poszliśmy i mogłem wreszcie podczas iście hiszpańskiej kolacji , oglądać andaluzyjskich tancerzy w tańcu flamenco na ich ziemi . Zespół składał się z tancerki i tancerza oraz śpiewaków, którzy wspólnie klaskali oraz wybijali rytm na podstawionych siedzeniach - pudłach i gitarze.I to było to. Byłem wtedy w swoim życiu nastawiony na emocje. Emocji tak jak we flamenco nie zabrakło mi tej nocy

Pełny skład grupy
Tutaj wreszcie mogłem na własny język spróbować oryginalnej paelli. :D cały czas patrząc i słuchając jak natchniony. Zwłaszcza patrząc:

Me gustan chicas morenas


Ekspresja tego Pana mówi sama za siebie :D

Juntos czyli razem :D
Ech te wspomnienia. Kolacja się skończyła, tańce się skończyły. Pora rozejść się do swoich domostw. Było gdzieś koło 24... Mniej więcej. Najpierw szliśmy razem wszyscy, później w pewnym momencie zostałem sam. Podekscytowany i flamenciem i Granadą oraz życiem nocnym szedłem i zdawało mi się ze trafię do mieszkania Ani i Emilia bo tam spaliśmy.


Tak zdawało mi się. To że miasta jednakowo wyglądają nocą każdy wie, i każda uliczka tak samo. Doszedłem jakimś cudem do Plaza del Toros i później zaczął się koszmar. Tak nie miałem mapy! Skandal. Trzeba było uruchomić moją znajomość języka hiszpańskiego.
Mieszkańcy Granady byli bardzo mili, za wszelką cenę próbowali mi pomóc jak objaśniałem im gdzie chcę trafić.  W sumie kręciłem się wkoło tego placu, bo każdy mówił co innego. z czego z trzy razy dookoła tegoż placu. Natrafiłem na fajną kafejkę (z logo Pink Floyd), którą za wszelką cenę chciałem odwiedzić jak będzie dzień. Błądziłem, błądziłem sam nie wiedząc gdzie popełniam błąd. Była chyba 2 w nocy.  Zdenerwowany na siebie i zrezygnowany poszedłem po taxi. Zapłaciłem 5 Euro przeklinając z taksówkarzem w ich języku.

Następnego dnia wszyscy mieli ze mnie ubaw. I dobrze. :D Główną atrakcją tegoż dnia było zwiedzanie Alhambry.
Muszę Was uprzedzić że to będzie długa wycieczka z wieloma zdjęciami, możliwe że podzielę ją na dwa posty. Próbowałem coś wybrać i z czegoś zrezygnować.



Początki zwiedzania

Przejście do innego świata
Alhambra jest symbolem  muzułmańskiego raju i szczęścia pod wszystkimi ziemskimi postaciami. tak piszą. Muszę się pod tym też podpisać. To co zobaczyłem i doświadczyłem przekonało mnie że to kultura o wysokim poziomie.

Mury najpiękniejszego pałacu Orientu

Podziwiam.....
Niesamowite......




Autor bloga w centrum Alhambry
a tutaj spojrzenie w górę czyli sufity


Zdobienia sufitów czyli nieskończone możliwości


Źródło życia

Myślicie że już starczy? bo jeszcze z parę fotografii z samej Alhambry zostało. Tych niesamowitych. Ale może w następnym poście. Jak dam radę to dziś wieczorem.

Pozdrawiam Serdecznie

Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski







niedziela, 30 listopada 2014

Wszędobylstwo cz.10 Hiszpania. Granada cz.2


Cześć!

Dzięki Waszemu dobremu duchowi zmotywowaliście mnie do szybszego redagowania postów. :D

Cały czas nie mogę uwierzyć że podróż do Granady była ponad 3 lata temu... a w głowie jakby wczoraj.... :D

Wyjazd do Granady okazał się dość intensywny we wszelkie doznania. :D 
Rankiem pojechaliśmy samochodem do najbliższej miejscowości nad Morzem Śródziemnym.  Po kilku godzinnej jeździe ukazała się nam Salobreña. 

 
Zdjęcie robione przez szybę samochodu. Mijane miejscowości





Salobreña z oddali jako białe miasto. :D. Bardzo interesujący widok




 


Przyjechaliśmy tutaj z paru powodów. Być tak blisko morza. Morza Śródziemnego i przynajmniej nie zamoczyć stopy to raz, dwa  zobaczyć ten lazur i dotknąć tego jakże innego piasku.

Piotrek chcący zatrzymać chwilę w pamięci



Salobreña


..........Morze Śródziemne........


Autor delektujący się specjalnością hiszpańską : churro.
Po tym gorącym spotkaniu z Morzem Śródziemnym wróciliśmy do Granady, gdzie wieczorem umówiliśmy się na nocny wypad czyli kolację w stylu flamenco (o której już w następnym poście) przy pomniku Kolumba.
I otóż. Błędnie zinterpretowałem posąg opisywany przeze mnie w poprzednim poście. To raz. Dwa : zorientowawszy się o pomyłce koniecznie chciałem jak najprędzej znaleźć się przy pomniku wielkiego podróżnika. Wówczas miałem w głowie dość ubogi słownik języka hiszpańskiego i nie posiadałem mapy!!! (co za karygodne zaniedbanie!!!) . Pomyślałem : pomnik to chyba monument czy coś takiego. Zacząłem pytać dosłownie : Donde monumentos de Christoph Columb?  Nieprzygotowanie wychodziło. Okazało się po piątym zapytaniu że niepotrzebnie spolszczałem nazwę Kolumba. U nas w Polsce jest Kolumb, a w Hiszpanii i krajach hiszpańskojęzycznych figuruje on jako : Cristobal Colon, o czym wcześniej nie pomyślałem i nie wiedziałem.

Dotarłem :D mijając kolorowe fontanny i nieliczne ogrody zieleni 

Miejsce wielu spotkań



Jestem u celu co potwierdziła widniejąca data na pomniku : AD 1492 

Do zobaczenia na iście hiszpańskiej kolacji w stylu flamenco
Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski


poniedziałek, 24 listopada 2014

Wszędobylstwo cz.9 Hiszpania. Granada cz.1

Cześć!

I w te zimne już wieczory chcę Was zabrać do Hiszpanii a w szczególności do Andaluzji do słynnego miasta Granada, w którym spędziłem troszkę czasu, dlatego też postów będzie kilka. Sądzicie że to dobry pomysł?

Poleciałem do Granady z walizką wielkości dwóch laptopów, wszystko co niezbędne. Muszę przyznać że chyba ustanowiłem rekord w pakowaniu. Dodam że leciałem na ślub mojej kuzynki Ani z Emilio - zabrałem cały ubiór na tą ceremonię. Wspomnę że to było w końcu września....

Zanim wylądowaliśmy w Maladze ujrzałem przecudowny nieziemski widok. Ziemia z nieba. Wtedy wszystko ma zupełnie inną perspektywę. Nasz kraj położony w środkowej Europie to przylądek zieleni ( tej od drzew... itd), Andaluzja  z lotu ptaka wygląda jak czerwono złota pustynia.
   
[fot. Źródło :  http://jumaart.wordpress.com/2012/03/06/ceramika-andalizji/]
Dalej będą już moje własne zdjęcia a mam ich sporo tak jak i wrażeń. Nie łatwo jest wybrać dobre zdjęcia spośród ponad 700 zrobionych fotografii.


Temperatura jaką zastaliśmy na miejscu 37 stopni Celsjusza. Jak to w miejscowościach nad morzem : tej temperatury nie czułem. 

Przylecieliśmy do Malagi, na jakże wielkie lotnisko w porównaniu do Katowickich Pyrzowic...
Całe szczęście w podróży uczestniczyli też bardziej doświadczeni i obeznani w wielkim świecie...
Ucząc się języka hiszpańskiego przed wyjazdem na tą jakże ważną uroczystość wyobrażałem sobie taką właśnie Hiszpanię jaką zobaczyłem.

 Do Malagi przyjechał po nas Emilio. Podróżowaliśmy teraz już autem przez andaluzyjskie tereny. Kiedy byłem w zupełnie innym państwie o zupełnie innej kulturze, o zupełnie innym klimacie wszystko dla mnie było nowe, zjawiskowe. Chłonąłem wszystko. Spragniony inności, niezwykłości.

Dlaczego Hiszpania i Granada? Granada dlatego że Ania z Emilio tam mieszka. Hiszpania zawsze mi była i jest bliska. Nie wiem czemu. Po prostu kocham ten klimat, język, muzykę, ludzi. Chyba wszystko. :D 

W Hiszpanii króluje przede wszystkim brak pośpiechu : co i na kiedy mam zrobić? odpowiedź krótka : mañana - czyli w wielkim skrócie: na jutro. Przez ten krótki czas zauważyłem że mimo pracy Hiszpanie mają czas na wszystko. Liczą się dla nich kontakty międzyludzkie i ich podtrzymywanie. Spotykanie się w gronie znajomych następuje prawie codziennie, lecz nie w domu u przeciętnego Andaluzyjczyka tylko poza nim. Dzięki temu funkcjonują do późnych godzin nocnych różnego rodzaju knajpki, bary.. Miasto czyli w tym przypadku Granada tętni nocnym życiem. Tutaj świetnie funkcjonują małe sklepiki, gdzie przychodzisz porozmawiać ze znajomym. Tutaj nieznajomy po 5 minutach rozmowy jest twoim dobrym znajomym, jakbyś znał się z nim od urodzenia. W Granadzie nie zauważyłem wielkich molochów. Może i są ale na obrzeżach miasta. I dobrze... 
W tym mieście czułem się jak u siebie w domu, chociaż się zgubiłem drugiej nocy, ale to opowieść na kolejny post o Granadzie.
W tym mieście, w którym historia odcisnęła piętno, w XXI wieku współżyją  pokojowo między sobą i europejczycy i arabowie, chrześcijanie i islamiści, cyganie i żydzi . To mieszkańcy, z których powinni inni brać przykład. To miasto w którym to właściciel sklepu, baru, czy budki z lodami czuje się odpowiedzialny za to co się dzieje przed jego biznesem.To miasto studentów, to miasto gdzie jakikolwiek jesteś będziesz traktowany jako swój. Przynajmniej takie mam wrażenia z moich eskapad. I nie jest to wrażenie jako klienta tylko jako człowieka. :D

Dziś pierwsze 7 zdjęć:

Pierwsze zdjęcia: nowe osiedle. Na drugim planie pasmo Sierra Nevada


Budowa szeregowa....jakże inna.
Jeden z pierwszych punktów orientacyjnych w Granadzie
Plaza de Toros czyli plac byków. Kiedyś arena.


Plaza de Toros . Wejście główne
Dochodzimy do głownej arterii miasta. Wpływ kultury na architekturę aż nadto widoczny
Błędnie przeze mnie interpretowany pomnik Kolumba.

O Kolumbie, nocnych poszukiwaniach i o nadmorskim mieście Salobreña już niedługo.

Dziękuję wszystkim czytającym za cierpliwość i nieustanną motywację. :D

Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski

wtorek, 21 października 2014

Wszędobylstwo cz.8 Polska : Zamek Chojnik i okolice. Cieplice

Cześć !

Nawet się nie spostrzegłem kiedy mija już prawie miesiąc od ostatniego postu, a wydaje mi się że jakieś parę dni temu go publikowałem. Wniosek jeden czas biegnie nieubłaganie. 

Ostatni dzień jaki spędziłem w okolicach Zamku Chojnik w słynnym uzdrowisku Cieplice.
Wstałem, zjadłem śniadanie z kawą, pokręciłem się po okolicy i ruszyłem tak około 11  tamtejszym pks-em do Cieplic. Nic straconego pomyślałem,  ładna pogoda, zero planów. 

Może przybliże Cieplice a właściwie Cieplice Śląskie Zdrój. Wzmiankowane są już w 1281 roku, a prawa miejskie uzyskały w 1935 roku, które podlegało Niemcom. Od 1976 roku zostały włączone do Jeleniej Góry. Cieplice są znane właśnie dzięki nazwie która wywodzi się ze słowa Ciepłe Źródła. Tak rzeczywiście jest. Wody lecznicze występujące w uzdrowisku mają bowiem temperaturę bagatela 86 stopni celcjusza!!!

[źródło : http://pl.wikipedia.org/wiki/Cieplice_Śląskie-Zdrój]
 Tyle tła historycznego. A teraz moje spostrzeżenia :

Jak ja lubię zwiedzać wszystko po swojemu :D powiem Wam bezcenne :D !!!! Chcecie troszkę inaczej? Proszę bardzo :D
  
  Nie wiem dlaczego postanowiłem iść za koleją. Dosłownie. Wędrówkę po Cieplicach rozpocząłem właśnie tu : 

Dworzec PKP Jelenia Góra Cieplice
Zapowiadało się ciekawie.... Nieopodal stary dworek :

Zagospodarować taki dworek.....heh....  

Po krótkim spacerze doszedłem do głównej arterii byłego miasta. Prawie :D

Miejski architekt zieleni


Właściwe rogatki :

Poszedłem, ale jak zwykle nie utartymi szlakami.Piękne stare kamienice, lecz trochę zaniedbane. Ratowała je piękna pogoda. Jak zauważycie te zdobienia okien....
 

Ujęcie wody termalnej :


Wcale nie musi to tak wyglądać.... Chociaż od rynku nikt nie widzi    





Poszedłem więc na rynek i tam też zrobiłem dokumentację fotograficzną :


Bez komentarza


Podążając swoim szlakiem postanowiłem wejść przecież na deptak. Co jak co ale trzeba kawy się napić. :D

Czuję już zbliżającą się godzinę kawy
Rynek Cieplic w panoramie


Cieplice z pierwszej strony




  Zastanawiając się nad historią Cieplic, przemianami dokonanymi na przestrzeni wieków doszedłem do smutnego wniosku. Cieplice z racji walorów tutejszej wody powinny dbać o pomniki, zabytki, które przypominają nam ich historię. Oto symbol Cieplic. Nie będę tego komentował.



Nasze miasta, te w których mieszkamy i chcemy się chwalić mają dwa oblicza. Ja wolę te normalne oblicze. Bez szpanu, ale zadbane, oczyszczone i dbające o historie ludzi, którzy je budowali.

Pozdrawiam Was Ciepło

Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski