Witam Wszystkich obecnych i nowych czytelników mojego bloga :D
Obiecałem Wam i sobie opisanie poznawania Bratysławy. Z radością oddam Wam te wspomnienia.
Zanim to jednak nastąpi chciałbym uprzedzić, że jak zwykle będziemy ( Wy, Lucy i ja) zwiedzać stolicę Słowacji po swojemu.
Kto spodziewa się tu fajerwerków i supernowoczesnej metropolii może czuć się zawiedziony, ale przecież nie każda europejska stolica musi mieć krzyczące hipermarkety, miliony klientów na dworcach i niebotyczne wieżowce.
I całe szczęście. Przypadek sprawił że znaleźliśmy się za niecałe 23 złote na osobę w Bratysławie. Pewna polska firma przewozowa właśnie uruchomiła sprzedaż biletów. :D (za cynk dziękujemy Magdzie Przybycień)
Eskapada miała miejsce w połowie stycznia :D. Naczytaliśmy się mnóstwo rzeczy, co warto zwiedzić, co warto zobaczyć...
Zakwaterowaliśmy się w bardzo fajnym hostelu blisko centrum, zrobiliśmy wizję lokalną co, gdzie i o której. Zakupy robiliśmy w pobliskim minimarkecie.
Klimatycznie .... Wejście na podwórze gdzie był nasz hostel |
Plan był taki : jeden dzień na Bratysławę tzn centrum , drugi dzień : Devin i Hainburg.
No to proszę pierwsze zdjęcia :
Trolejbusowa pajęczyna |
Styczeń, luty trzeba umyć bo brudne.... |
Słynny kompas z ilością kilometrów |
Poniżej. Weszliśmy z ciekawości. Lucy mówi że wygląda jak na Chorwacji:
Jak my lubimy takie miejsca.... :D |
Tak właśnie przechadzając się natknęliśmy się na Czumila. Widząc jego wesołość zmieniliśmy mu na trochę nakrycie głowy. Czumil w czapce produkcji Lucy
I jak? Lucy i Czumil |
prawie za chwilę ja oddałem swoją czapkę Schoene Naci a on nałożył mi swoją. Pasowały obie :D
Bez czapki było mu zimno... |
Lucy namówiła mnie również na rozmowę z napoleońskim żołnierzem. On patrzał i mówił. a ja z wielką uwagą go słuchałem:
i co tam widzisz? |
Pora na kawę. Nie wiem co ale nas tu przyciągnęło. Połączenie kawiarni z księgarnią. Tak to było kiedyś moje marzenie. Ludzie tu oprócz że kupują mogą sobie książkę poczytać, wypić kawę, zjeść jakieś ciastko. Fantastyczny wystrój zrobiony z wszelkich użytkowych rzeczy począwszy od drewnianych palet a skończywszy na rurach pcv. BRAVO. Polecam!!! :D
Musicie wejść do środka :D |
Jakoś tak czasem mnie bierze że wyłapuje takie rzeczy. Niby nic a jednak. Chciałbym by tak u nas w miastach było.
Zamek z perspektywy miasta:
Ledwo zdążyłem. Tramwaj wjeżdża do ..... zdawałoby się .... zamku.....
Za chwil parę, prawie w centrum miasta. Można wszystko zobaczyć.
Coś dla miłośników złotego napoju |
Jesteśmy u wrót zamku. Stąd wszystko widać. Cała starą i nową Bratysławę oraz Austrię :D
Po drodze z zamku rozglądaliśmy się dalej. Lucy znalazła ciekawe drzewo :D
Co to jest? Nie wiem. Lucy nazajutrz już wiedziała |
Mnie interesowały różne ciekawe detale architektoniczne oraz budynki:
Myślałem że to będzie też ulica Kozia.... |
przepiękny budynek Akademii Ekonomicznej. Kto wie jaki jest tu też instytut? Mój ulubiony. :D
Dzień intensywny zakończyliśmy poszukiwaniem haluszków. Tradycyjnego dania słowackiego. To kluski z tartych ziemniaków, (na specjalnej tarce), mąki oraz soli. Znalezione, zjedzone tzn pojedzone. Bardzo pożywne i sycące danie.
W następnej części zwiedzania Bratysławy : Hainburg nad Dunajem, Hrad Devin, drobne porady oraz ciekawostki ( no chyba że zrobię osobną część trzecią)
Wszystkich Bardzo serdecznie pozdrawiam
Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski