Translate

piątek, 27 lutego 2015

Wszędobylstwo cz.17 Bratysława dzień 1

Cześć :D :D

Witam Wszystkich obecnych i nowych czytelników mojego bloga :D

Obiecałem Wam i sobie opisanie poznawania Bratysławy. Z radością oddam Wam te wspomnienia. 

Zanim to jednak nastąpi chciałbym uprzedzić, że jak zwykle będziemy ( Wy, Lucy i ja) zwiedzać stolicę Słowacji po swojemu.

Kto spodziewa się tu fajerwerków i supernowoczesnej metropolii może czuć się zawiedziony, ale przecież nie każda europejska stolica musi mieć krzyczące hipermarkety, miliony klientów na dworcach i niebotyczne wieżowce.

I całe szczęście. Przypadek sprawił że znaleźliśmy się za niecałe 23 złote na osobę w Bratysławie. Pewna polska firma przewozowa właśnie uruchomiła sprzedaż biletów. :D (za cynk dziękujemy Magdzie Przybycień)

Eskapada miała miejsce w połowie stycznia :D. Naczytaliśmy się mnóstwo rzeczy, co warto zwiedzić, co warto zobaczyć...

Zakwaterowaliśmy się w bardzo fajnym hostelu blisko centrum, zrobiliśmy wizję lokalną co, gdzie i o której. Zakupy robiliśmy w pobliskim minimarkecie. 



Klimatycznie .... Wejście na podwórze gdzie był nasz hostel

Plan był taki : jeden dzień na Bratysławę tzn centrum , drugi dzień : Devin i Hainburg.

No to proszę pierwsze zdjęcia :

Trolejbusowa pajęczyna

Styczeń, luty trzeba umyć bo brudne....  

Słynny kompas z ilością kilometrów


Poniżej. Weszliśmy z ciekawości. Lucy mówi że wygląda jak na Chorwacji:


Jak my lubimy takie miejsca.... :D
Tak właśnie przechadzając się natknęliśmy się na Czumila. Widząc jego wesołość zmieniliśmy mu na trochę nakrycie głowy. Czumil w czapce produkcji Lucy

I jak? Lucy i Czumil

prawie za chwilę ja oddałem swoją czapkę Schoene Naci a on nałożył mi swoją. Pasowały obie :D

Bez czapki było mu zimno...

Lucy namówiła mnie również na rozmowę z napoleońskim żołnierzem. On patrzał i mówił. a ja z wielką uwagą go słuchałem:

i co tam widzisz?
 Pora na kawę. Nie wiem co ale nas tu przyciągnęło.  Połączenie kawiarni z księgarnią. Tak to było kiedyś moje marzenie. Ludzie tu oprócz że kupują mogą sobie książkę poczytać, wypić kawę, zjeść jakieś ciastko. Fantastyczny wystrój zrobiony z wszelkich użytkowych rzeczy począwszy od drewnianych palet a skończywszy na rurach pcv. BRAVO. Polecam!!! :D


Musicie wejść do środka :D

Jakoś tak czasem mnie bierze że wyłapuje takie rzeczy. Niby nic a jednak. Chciałbym by tak u nas w miastach było.


 
Zamek z perspektywy miasta:


 Ledwo zdążyłem. Tramwaj wjeżdża do  ..... zdawałoby się .... zamku.....


Za chwil parę, prawie w centrum miasta. Można wszystko zobaczyć.

Coś dla miłośników złotego napoju  
Jesteśmy u wrót zamku. Stąd wszystko widać. Cała starą i nową Bratysławę oraz Austrię :D



Po drodze z zamku rozglądaliśmy się dalej. Lucy znalazła ciekawe drzewo :D
 
Co to jest? Nie wiem. Lucy nazajutrz już wiedziała
Mnie interesowały różne ciekawe detale architektoniczne oraz budynki:

Myślałem że to będzie też ulica Kozia....
przepiękny budynek Akademii Ekonomicznej. Kto wie jaki jest tu też instytut? Mój ulubiony. :D


Dzień intensywny zakończyliśmy poszukiwaniem haluszków. Tradycyjnego dania słowackiego. To kluski z  tartych ziemniaków, (na specjalnej tarce), mąki oraz soli. Znalezione, zjedzone tzn pojedzone. Bardzo pożywne i sycące danie. 

W następnej części zwiedzania Bratysławy : Hainburg nad Dunajem,  Hrad Devin, drobne porady oraz ciekawostki ( no chyba że zrobię osobną część trzecią)

Wszystkich Bardzo serdecznie pozdrawiam

Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski

2 komentarze:

  1. Bardzo mnie fascynuje Słowacja jako kraj, bardzo bym chciała ją odwiedzić. Dzięki za niesamowite zdjęcia, dzięki którym Bratysława wydaje się również ciekawa. Pozdrawiam i życzę dalszych ciekawych podróży.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mnie fascynuje Słowacja jako kraj, bardzo bym chciała ją odwiedzić. Dzięki za niesamowite zdjęcia, dzięki którym Bratysława wydaje się również ciekawa. Pozdrawiam i życzę dalszych ciekawych podróży.

    OdpowiedzUsuń