W połowie czerwca.... no tak się nie spostrzegłem. :D. Dziękuję za wszelkie dowody wsparcia tego o czym tutaj piszę :D
Ostatnio spotkałem się ze znajomym, okazał się zapalonym czytelnikiem moich postów podróżniczych i spytał kiedy następna część o wulkanach.
Ano dzisiaj Marcinie. :D.
Skoro zawitałem do Krainy Wygasłych Wulkanów trzeba by było sprawdzić co i jak z tymi wulkanami. Sami wiecie. Z resztą najlepsze ponoć na koniec się zostawia, by była większa satysfakcja.
Ok. Mapka? Proszę bardzo:
Zapiski z moich zdjęć nie mogą kłamać, bo moją pamięcią tak dokładnie nie sięgam. Pewnie wyszedłem ok 7 rano z mojego tymczasowego zakwaterowania w Starej Kraśnicy. Podjechałem miejscowym PKS-em do Sędziszowa, by później kontynuować pieszą wędrówkę. Pogoda była niepokojąca, ale nie na tyle by zrezygnować z planów. Z Sędziszowa ruszyłem "z buta" do Sokołowca.
Zanim pewien młody człowiek zatrzymał się aby mnie podwieźć zrobiłem parę zdjęć:
Pogoda jak widać, mglisto ale czapli nie dało się nie zauważyć |
Gdzieś w okolicach 8 rano |
Wg mapy w Sokołowcu powinny znaleźć się pewne ruiny i muzeum gór kaczawskich. Do ruin dotarłem bez trudu:
Zastanawiająca ilość zaniedbanych zabytków... |
Zajrzałem jeszcze pod miejscowy kościół.
Niebo jednak nie przychylało się do pogody sprzed paru dni, ruszyłem niezwłocznie dalej.
Bardzo mnie ciekawił ta powulkaniczna forma jaką jest Ostrzyca Proboszczowicka zwana, przez wzgląd na podobieństwo wizualne, Śląską Fujiyamą. Słownictwo występujące w internecie ani w źródłach nie definiuje jednoznacznie zasad pisowni : można spotkać : Śląska Fujijama (przez "j "po "i") oraz Fujiyama (przez "y").
Dotarłem do pierwszych tablic informacyjnych przed 9.
Ostrzyca jest wulkanicznym wzniesieniem o wysokości 501 m n.p.m. To stosunkowo niewiele. Jednak warto nawet w deszczowe, mgliste dni zadać sobie trochę trudu. Wrażenia z samotnej wędrówki pośród nadciągającej mgły robią swoje :D
Z krainy mchu i paproci. Nie zapuszczałbym się tu po zmroku w samotności.... |
Chciałbym zobaczyć tu wschód lub zachód słońca... |
Za chwil parę doszedłem do .............grzbietu stegozaura czy innego dinozaura???
Po chwili koniec wędrówki zakończony zdjęciem panoramy.... panoramy mleka ze szczytu wulkanu:
Trzeba przyjechać raz jeszcze.... kiedyś... |
Wracając do schodów.... właśnie. Zaczęło sączyć, wiecie taki niby deszcz niby pada i nie widać ale czuć. Czuć było wilgoć na każdym kroku. Nie pamiętam kiedy po raz pierwszy poślizgnąłem się na mokrych kamieniach. Ok idę dalej przecież nic się nie stało. Za chwilę drugi raz . Zacząłem uważać. Niestety uwaga na nic się zdała. Trzeci upadek skutkował rozcięciem ręki, bo ratowałem się przed jakąś większą katastrofą....
Zmęczony tymi przygodami wróciłem powoli na kwaterę by później przejść się na syty obiad do Świerzawy.
W ostatnim odcinku Krainy Wygasłych Wulkanów - w poszukiwaniu złota w Złotoryi :
https://temiejscamagiczne.blogspot.com/2015/07/wszedobylstwo-cz24-polska-kraina.html
Do miłego zobaczenia
Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski
Do miłego zobaczenia
Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski
Piotrze, twoje zdjęcia oddają całe piękno tamtych miejsc. Serio.
OdpowiedzUsuń