Cześć. No wreszcie mam powera :D
Witam wszystkich spragnionych moich wspomnień podróżniczych. Jak już wiecie są dość skromne, ale niezapomniane i wiem, że dopingujecie mi w poszukiwaniach takich właśnie miejsc.
Wycieczkę zorganizowałem sobie sam jak zwykle, to było 4 lata temu w środek wakacji. Jedziemy autobusem z Katowic do Kudowy Zdroju, tam przesiadka w autobus do Nachodu (to już po czeskiej stronie) a miejsce docelowe gdzie miałbym najbliżej do Skalnego Miasta to Teplice nad Metují.
Jest dobrze a nawet bardzo dobrze |
Dogadałem się po polsku bowiem właścicielka jest żoną Polaka :D. Kwatera bardzo fajna.
Nie muszę Wam mówić, że po rozpakowaniu włączył mi się tzw. szwędacz (ciekawość mam od zawsze). Oto rezultaty:
Ach ta soczysta zieleń ! |
Niestety nie wiem co to, ale ładnie wyglądało :D |
Rzut oka na Teplice, po lewej stronie bar obsługiwany przez Polaka |
Do baru warto zajrzeć, sami Czesi, lokalni, piwo piwo jeszcze raz piwo. Nie mogłem sobie odmówić :D
Bywa że nie rozumiem języka naszych bliskich sąsiadów : Zakazkove Oddeleni... brzmi nieźle |
za pewnie tu straszy a może i nie? |
Miejscowa legenda mówi, że jeśli zobaczy się osła w tym miasteczku to znaczy że będzie słonecznie przez cały nasz pobyt.
Oby mieli rację :
Koniec dnia uraczył mnie wspaniałym widokiem:
Nazajutrz wstałem około 6 bo o 7.10 (tak wynika ze zdjęć) byłem już w trasie.
Zapraszam już teraz na następny post z gigantami z Teplickich skał . Zdjęć będzie całe mnóstwo :D
Z pozdrowieniami dla Was Wszystkich
Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski
Na twoich zdjęciach i w opisach wszystko staje się magiczne. Masz niezwykły dar ożywiania tych miejsc. Gratuluje Ci serdecznie. Czekam z niecierpliwością na następny post.
OdpowiedzUsuń