Translate

sobota, 16 stycznia 2016

Wszędobylstwo cz.39 Polska:Bieszczady dz.1 Tarnica

Cześć cześć w tym Nowym 2016 roku. :D

Trochę mnie nie było, ale już to nadrabiam. Nowy Rok zacznę od polskiego akcentu sprzed 4 lat!!! : Bieszczady w 3 dni. Dziś Dzień 1 .Tarnica

Jak wiecie Tarnica to najwyższy szczyt polskiej części Bieszczad ( 1346 m.n.p).  Podróżowaliśmy jeszcze bez samochodu. Dotarliśmy do Ustrzyk Górnych i stamtąd bezpośrednio z autobusu na trasę :





Zapowiadał się upalny lipiec. Wkrótce ani jednego drzewa, na szczęście były jeszcze chmury, które jeszcze nie raz, jak to w górach dały o sobie znać.



Szlak jaki wybraliśmy : żółty nie nastręczał zbytnich problemów.  Cisza, spokój przecież oto nam chodziło :D. Wspaniałe widoki:



Z dala od zgiełku

Trochę dalej popatrzcie:



Postarałem też zrobić tzw panoramę :



Uwielbiam klimaty gdzie wydreptana ścieżka jest widoczna pośród zieleni. A Wy?

Mówiłem że chmury??

Niekończące się serpentyny naszej trasy :D 


Już niedaleko


Bezkrwawy łup

i wreszcie jakże charakterystyczny szczyt. Tarnica zdobyta :D






Tak jak wcześniej wspomniałem, i jakże nieodzownym jest że pogoda w górach lubi się zmieniać, każdy  podróżnik, turysta tego doświadczył :

Tu jeszcze w oddali



Szybka ewakuacja


Burzę przeczekaliśmy w drewnianej wiacie. Zeszliśmy już do Ustrzyk gdzie nocowaliśmy kultowym schronisku Kremenaros, by udać się dalej na Połoninę Caryńską, o czym w następnym poście. 

Ze styczniowymi pozdrowieniami dla Was Wszystkich

Piotrek Floydomaniak Marchewa Wszędobylski 















3 komentarze:

  1. No burza to umie pogonić ze szczytu. Skąd ja to znam? Przepięknie tam jest. Już bym tam chciała być. Czad po prostu!!!! Te widoki, z każdej strony inne. Niesamowite piękno cisza spokój, coś dla mnie. Zdecydowanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem, że szliście czerwonym szlakiem z Ustrzyk, a zeszliście niebieskim do Wołosatego? Przez Halicz jest ciekawie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak masz rację Bożeno :D. Tylko nie schodziliśmy do Wołosatego tylko wracaliśmy tym samym czerwonym szlakiem. Z sąsiedzkim pozdrowieniem :D

    OdpowiedzUsuń