Tego samego dnia co przyjechałem.... Poniedziałek po południu. Sześć godzin podróży za mną. Wypakowałem się. Pierwsze co to coś zjeść - jeść jeść - wołał mój żołądek, później zobaczy się co dalej.
Nie uszedłem zbyt daleko od noclegu i trafiłem na chińską knajpkę. Pierwszy posiłek w Czechach - wcale nie czeski :D :D
Mapa w ręku, porady Pana Piotra w głowie. Czas wyruszyć.
Miejsce docelowe : Pastýřská stěna, no a przy okazji tu i tam się rozejrzeć ( a to tu i tam zwłaszcza ciekawe :D )
Droga zaczyna się pod górkę kamienistymi schodami gdzie po chwili możemy zobaczyć tamtejszą synagogę
Idąc dalej ukazują się nam pierwsze widoki na okolice zamku ( o którym w innym poście)
mając pod swoją opieką dzieci można wstąpić, po drodze, do tamtejszego zoo mijając zabudowę o ciekawym zdobieniu
z opisów wynika, że to duże zoo :D
po chwili dotarłem do celu :
Krótki rekonesans, wybrałem dalszą wyprawę, tym razem w nieznane :D
tradycyjna fotka przez turystów
Czerwony szlak zaczyna się bardzo niewinnie :D
Zauważone formacje skalne
cały czas jesteśmy w centrum miasta |
Parę chwil później znalazłem się na podwórku, z którego za zgodą właścicielki zrobiłem zdjęcie zamku.
Zachęceni? Jeszcze nie? w następnym poście dzień drugi, czyli wyprawa na Bramę Pravčicką
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz